Krzysztof Mądel Krzysztof Mądel
3706
BLOG

Grillowanie księdza Lemańskiego

Krzysztof Mądel Krzysztof Mądel Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 89

„Niepodobna żeby nie przyszły, ale biada temu, przez kogo przyjdą”. To o zgorszeniach. Te same słowa Jezusa (Łk 17,1) można odnieść do tropienia zgorszeń. Ksiądz Lemański mówił o najtrudniejszych sprawach śmielej niż inni, czym niektórych gorszył, ale dopiero z komunikatu praskiej kurii wiemy, że „ukazywał Kościół jako środowisko gwałcicieli, pedofilów, hipokrytów, zdzierców i pijaków”, choć jako żywo żadnych dowodów jego winy tam nie ma.

Lemański nie jest aniołem ani wzorcem z Sèvres‎, ale talentów i cnót mu nie brakuje, o czym wie chyba każdy, kto go poznał w szkole, w kościele, w parafii, w Bełżcu i w Jedwabnem lub choćby na ekranie telewizora, tymczasem z obszernego komunikatu kurii diecezjalnej warszawsko-praskiej wynika, że Lemański jest goły jak grill na patyku, żadnych cnót nie posiada, z wszystkimi wojuje i wszystkim szkodzi. Słowem, krzyżówka Lutra z Husem.

Jakie konkretnie wady posiada? Tego też się nie dowiemy, bo długi tekst przynosi wiele pejoratywnych określeń, ale ani jednego przykładu, ani jednej konkretnej wypowiedzi winowajcy. Gdy kardynał Ratzinger czołgał przed Świętym Oficjum ojca Antoniego de Mello, a było to już po śmierci jezuity, to nie rzucał słów na wiatr, nie operował epitetami, lecz w kilku akapitach zestawił co osobliwsze cytaty z pism Hindusa, wykazując, że nie zawsze można je pogodzić dogmatami Kościoła katolickiego. De Mello nie był naukowcem-teologiem, lecz popularnym pisarzem, więc poetyckie symbole, jakich używał, nie pękły od ostrych szpilek Ratzingera, natomiast zagubieni katolicy zyskali pomoc. Przy pomocy ratzingerowskich szpilek mógli sobie ułożyć teksty de Mello na ogólnej mapie teologii i na własne oczy przekonać się, gdzie de Mello sięga, a gdzie nawet nie próbuje.

Upominanie jest trudną sztuką, trudniejszą niż słuchanie upomnień. Nie wystarczy powiedzieć, że jest źle, trzeba jeszcze precyzyjnie odróżnić zło od dobra i zapytać drugą stronę, jak rozumie swoje słowa, a tego wszystkiego nie można zrobić poprawnie bez pochylenia się nad tekstem i wskazania konkretnych cytatów, a jeśli to upomnienie ma być chrześcijańskie, to nie może w nim zabraknąć czytelnej wskazówki jak prawidłowo wyrazić to, o czym się właśnie powiedziało, że zostało powiedziane źle. Teksty i nagrania ks. Lemańskiego są dostępne w internecie. Mam nieodparte wrażenie, że nawet najbardziej wrażliwy katolik nie znajdzie tam nic szczególnie niepokojącego, a jeśli znajdzie, to wątpię czy dobrze to zidentyfikuje, skoro sam Lemański miał ponoć z tym problemy.

O sprawie ks. Lemańskiego piszą dziś wszyscy. Prawicowe tytuły zgodnie kibicują biskupowi Hoserowi i pomstują siarczyście na Lemańskiego, Odysa uwiedzionego przez syreny z tvp, tvn, Wyborczej i naTemat, a te w rewanżu wspierają Lemańskiego, ale jakoś dziwnie, bez pomstowania. Gdyby prawda była dzieckiem Arystotelesa, musiałaby leżeć gdzieś pośrodku, na dnie, ale z morza atramentu przelanego dotąd w tej sprawie nic się nie wyłania, może to jedynie, że tu chyba nie o prawdę chodzi. Pogubił się, bo nas nie kochał, twierdzą jedni, niedość że kochał, to się nie pogubił, twierdzą drudzy, a są i tacy, co płaczą nad nim jak przy grillu. Jak on to zrobił, żeśmy go zjedli, a jest? I chętnie by tak byli jak on, ale nie wiedzą jak.

 

P.S.

Pierwszą wersję tekstu zamieściłem na blogu krzysztofmadel.natemat.pl ale do tej pory nie udało mi się znaleźć dobrej pointy.

A tu moża złożyć swój autograf pod listami do Papieża w obronie ks. Lemańskiego:

http://www.petycjeonline.com/

http://poparcie-lemanskiego.blog-bobika.eu/

Strona domowa

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo