Krzysztof Mądel Krzysztof Mądel
3422
BLOG

Papież Franciszek, jezuici i brudna wojna

Krzysztof Mądel Krzysztof Mądel Polityka Obserwuj notkę 9

Ojciec Bergoglio, podobnie jak Jan Paweł II, miał spory dystans do teologii wyzwolenia, którą wyznawało wielu jezuitów w Ameryce Łacińskiej. Częścią problemu był już sam termin „analiza marksistowska”, pojawiający się w pismach niektórych teologów wyzwolenia, gdy usiłowali wyjaśnić jak bogaci dławią ubogie masy za pomocą środków ekonomicznych i politycznych. 

 

Thomas Reese SJ

Papież Franciszek, jezuici i brudna wojna*

Pojawiło się wiele zamieszania wokół osoby papieża Franciszka i roli, jaką odegrał jako prowincjał argentyńskich jezuitów w chwili uwięzienia dwóch innych jezuitów przez dyktatorską juntę w Argentynie.

Wśród jezuitów nie brak ludzi inteligentnych, realizujących z pasją swoje idee i powołanie, ale jak wszędzie zdarzają się wśród nich różnice zdań i spory. Nieraz zdarzyło mi się dyskutować ze współbraćmi przy stole z podniesionym głosem, ale to nie znaczy, że ich nie kocham albo że nie jestem gotów za nich umrzeć. Jesteśmy rodziną.

Ojciec Bergoglio, podobnie jak Jan Paweł II, miał spory dystans do teologii wyzwolenia, którą wyznawało wielu jezuitów w Ameryce Łacińskiej. Żyjąc tu, w Ameryce Północnej, trudno mi było zrozumieć pewne niuanse, bo przecież zarówno papież Jan Paweł II, jak i ojciec Bergoglio w oczywisty sposób chcieli sprawiedliwości dla ubogich, a teologia wyzwolenia, wbrew opiniom jej krytyków, nie dążyła do rewolucji zbrojnej, niemniej te właśnie różnice podzieliły Kościół w Ameryce Łacińskiej.

Częścią problemu był już sam termin „analiza marksistowska”, pojawiający się w pismach niektórych teologów wyzwolenia, gdy usiłowali wyjaśnić jak bogaci dławią ubogie masy za pomocą środków ekonomicznych i politycznych. Słowo „marksizm” przyprawiało polskiego papieża o ból głowy, tymczasem establiliszment Ameryki Łacińskiej nazwywał „komunistą” każdego, kto domagał się ekonomicznej sprawiedliwości i władzy politycznej dla robotników. Wielu uczciwych, ale nazbyt ostrożnych ludzi obawiało się wówczas, że strajki i demonstaracje mogą doprowadzić do rozruchów. Ustalanie tego, co „roztropne”, czasem potrafi ludzi podzielić.   

Różnica zdań pojawiła się także w kwestii tego, jak zachować się wobec wojskowej hunty w Argentynie. Ojciec Bergoglio jako prowincjał odpowiadał za bezpieczeństwo ludzi, obawiał się, że jezuici Orlando Yorio i Franz Jalics znaleźli się w niebezpieczeństwie, więc chciał ich odwołać z misji w slamsach, oni tymczasem nie chcieli pozostawić swoich ubogich.

Zostali aresztowani, gdy ich świecka współpracownica, która przyłączyła się do buntowników, po schwytaniu przez juntę, podczas tortur wymieniła ich nazwiska w szeregu swoich dawniejszych współpracowników. To była standardowa praktyka junty. Junta nie dostała tej informacji od Bergoglio. Wbrew rozgłaszanym plotkom, prowincjał nie wyrzucił ich z zakonu ani nie wyjął spod opieki Towarzystwa Jezusowego. Byli jezuitami w chwili aresztowania. Yorio opuścił zakon później, ale Jalics nadal jest jezuitą. Pracuje w domu rekolekcyjnym w Niemczech.

Jezuicki historyk Jeff Klaiber zrobił wywiad z Juanem Luisem Moyano SJ, uwięzionym i deportowanym w czasach junty. Moyano powiedział Klaiberowi, że Bergoglio wstawiał się za uwięzionymi jezuitami. Nie ma zgody odnośnie tego, czy zrobił dla nich tyle ile powinien, ale takie wątpliwości w tych okolicznościach zawsze będą się pojawiać.

Adolfo Esquivel, Argentyńczyk uhonorowany Pokojową Nagrodą Nobla w 1980, potwierdza, że Bergoglio nie współpracował z wojskiem i starał się pomóc obu jezuitom. On sam był przetrzymywany w więzieniu wojskowym, a jego syn ożenił się z Mercedes Moyano, siostrą jezuity Juana Luisa Moyano.

Inne pogłoski mówią, że Bergoglio jako arcybiskup Buenos Aires pozwolił wojsku ukryć więźniów w archidiecezjalnym domu rekolekcyjnym, aby nie znalazła ich Panamerykańska Komisja Praw Człowieka wizytująca więzienie utworzone w ESMA [szkoła kadetów marynarki], prawda jest jednak taka, że Bergoglio nie był arcybiskupem w chwili, gdy to miało miejsce, a Horacio Verbitsky, argentyński dziennikarz śledczy, potwierdził, że Bergoglio pomagał mu zbadać tę sprawę.

Mówi się także o tym, że w teczkach argentyńskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych są dokumenty potwierdzające, że Bergoglio udzielił wojsku informacji na temat obu jezuitów. Rzekoma konwersacja miała mieć miejsce, gdy Bergoglio starał się przedłużyć paszport jednego z tych jezuitów. Do takiej rozmowy rzeczywiście doszło, ale nie wtedy, gdy obaj ojcowie zostali aresztowani, ani nawet nie wtedy, gdy zostali uwolnieni, ale dopiero wtedy, gdy byli bezpieczni daleko poza krajem. Bergoglio nie mógł wtedy powiedzieć niczego, co naraziłoby ich na niebezpieczeństwo, ani też niczego, czego by rząd o nich nie wiedział. Prowincjał strał się po prostu przekonać biurokratów, że przedłużenie paszportu dla jednego z jezuitów jest konieczne, w przeciwnym razie będzie on musiał niepotrzebnie wracać z Niemiec do Argentyny.

Całkiem niedawno kardynał Bergoglio przekonał argentyńskich biskupów, że powinni wspólnie prosić o przebaczenie za to, że nie zrobili wystarczająco dużo w czasie tzw. „brudnej wojny” w Argentynie.

Wobec tyranii zdarzają się tacy, którzy przyjmują postawę proroków i umierają jak męczennicy. Są i tacy, którzy kolaborują reżymem, ale są jeszcze inni, którzy robią co mogą, nie podnosząc zbyt wysoko głowy. Kiedy zwolennicy Jana Pawała II usiłowali dowieść, że w czasie drugiej wojny światowej działał on w ruchu oporu, papież ich uciszył stwierdzając, że nie był bohaterem.**

Ktoś kto nigdy nie żył w dyktaturze, nie powinien zbyt łatwo osądzać tych, którzy w niej żyli, zarówno w starożytnym Rzymie, Ameryce Łacińskiej, Afryce, nazistowskich Niemczech, komunistycznej Europie Wschodniej, czy dzisiejszych Chinach. Czcijmy męczenników, ale nie żądajmy od wszystkich tego samego.

Tłum. Krzysztof Mądel SJ

* Oryg. Thomas Reese, S.J., „Francis, the Jesuits and the Dirty War”, artykuł jezuickiego historyka z Boston College opublikowany w serwisie „National Catholic Reporter” http://ncronline.org/blogs/ncr-today/francis-jesuits-and-dirty-war (March 16th, 2013).

** Reese nie do końca ma rację. Karol Wojtyła był studentem działającego w podziemiu Uniwersytetu Jagiellońskiego i seminarium biskupiego, a wcześniej aktywnie działał w podziemnym Teatrze Rapsodycznym Jana Kotlarczyka, jednej z trzech konspiracyjnych grup teatralnych, obok klasycznej Julisza Osterwy i konstruktywistycznej Tadeusza Kantora (do której należał m.in. Jerzy Turowicz). Nielegalna działalność edukacyjna, akademicka i artystyczna była przez hitlerowców traktowana niemal identycznie jak dzialność zbrojna i zakazana pod karą śmierci. – Przypis tłumacza.

Strona domowa

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka